6 tom paruzyjny – wykład XVII – str. 701
Dziedzictwo Nowego Stworzenia przy zmartwychwstaniu
a dam ci koronę żywota”. Pan, Wódz naszego zbawienia, musiał nie tylko poświęcić swoje życie jako żywa ofiara, ale także dopełnić tego poświęcenia w fizycznej śmierci. Ta sama zasada odnosi się do całego Kościoła, który jest Jego Ciałem i który musi „dopełniać ostatków ucisków Chrystusowych”, aby uczestniczyć z Nim w chwale i błogosławieństwie „Jego zmartwychwstania”, „pierwszego zmartwychwstania”. Natomiast co do całej ludzkości, nie jest konieczne, aby wszyscy znaleźli się w grobie, zanim dostąpią zmartwychwstania, restytucji i podźwignięcia.
Jak już zrozumieliśmy, cały świat jest z Boskiego punktu widzenia uznawany za umarły od czasu potępienia Adama za nieposłuszeństwo. Jest więc obecnie uwięziony, spętany słabością umysłową, fizyczną i moralną. W więzieniu tym znajdują się różne oddziały, a ci, których ludzie nazywają żywymi, a którzy są martwi w oczach Boga (tkwią w występku oraz grzechu i podlegają Boskiemu wyrokowi), mówiąc obrazowo – spacerują po placu więziennym, gdyż jeszcze nie zostali zamknięci w swych celach, w grobie. Nie zmienia to jednak faktu, że pozostają w więzieniu i żaden z nich nie może się wyrwać z okowów śmierci. Gdyby dozorca więzienny dostał rozkaz wypuszczenia wszystkich więźniów, rozumielibyśmy, że odnosi się to nie tylko do zamkniętych w celach, ale do wszystkich, którzy byli za kratami i pod nadzorem strażnika. Tak jest i ze śmiercią, owym wielkim strażnikiem więziennym, który miliony ludzi wysłał do grobów, a pozostałym setkom milionów pozostawił resztkę swobody na placu więziennym, gdzie pilnie strzeżeni odbywają swą karę, ze wzdychaniem i boleścią oczekując wyzwolenia.
Pan nie wyjaśnił szczegółowo, w jaki sposób ci, którzy są zamknięci w więzieniu grobu, wyjdą, aby mogli usłyszeć głos Syna Człowieczego i okazawszy Mu posłuszeństwo – żyć (Jan 5:25). Nie możemy więc samowolnie rozstrzygać, w jaki dokładnie sposób się to odbędzie. Najwyraźniej nie musimy rozumieć szczegółów tej sprawy. Jest to jednak zagadnienie interesujące i możemy przyjąć, że nie obrazimy Pana niewielką próbą wyobrażenia sobie,