6 tom paruzyjny – wykład III – str. 136
Powołanie Nowego Stworzenia
ani też nie usuwa w cudowny sposób niedoskonałości naszych ciał. Jest to poświęcenie albo oddanie woli, którą Pan przyjmuje przez Chrystusa jako doskonałą; jest to poświęcenie ciała na ofiarę – „aż do śmierci” – a ciało to, jak już zauważyliśmy, nie jest uczynione rzeczywiście doskonałym przez usprawiedliwienie z wiary, lecz jedynie uważane za doskonałe pod względem naszej woli, serca, intencji. Nowa wola, jak napomina nas Apostoł, powinna starać się o przyprowadzenie wszystkich sił, talentów i możliwości należącego do niej ciała do zupełnej harmonii z Panem, powinna starać się wpływać w ten sam sposób na wszystkich ludzi, z którymi ma kontakt. Nie będzie to znaczyło, że w ciągu krótkich paru lat obecnego życia – pięciu, dziesięciu, dwudziestu, pięćdziesięciu – będzie w stanie przyprowadzić swe własne biedne, niedoskonałe ciało (czy niedoskonałe ciała innych, których to ostatnie jest próbką) do doskonałości. Wręcz przeciwnie, Apostoł zapewnia nas odnośnie Kościoła, że w śmierci ciało bywa „wsiane w skazitelności, wsiane w słabości, wsiane w niesławie, wsiane (…) cielesne [niedoskonałe]”; i nie wcześniej niż przy zmartwychwstaniu dane nam będą nowe ciała, silne, doskonałe, chwalebne, nieśmiertelne, pełne godności, a wtedy dostąpimy doskonałości, o którą się staramy i którą ostatecznie posiądziemy zgodnie z Pańską obietnicą, jeśli w teraźniejszym czasie słabości i niedoskonałości okażemy Mu wierność naszych serc.
Wierność serc względem Pana będzie jednak oznaczała stały wysiłek w tym celu, by poddać woli Bożej wszelkie poczynania w naszym życiu, a nawet każdą myśl i intencję serca (Hebr. 4:12). To jest naszym pierwszym obowiązkiem, naszym ustawicznym obowiązkiem i będzie ostatecznie naszym obowiązkiem, ponieważ „ta jest wola Boża, to jest poświęcenie wasze”; „Świętymi bądźcie, iżem ja [Pan] jest święty” – 1Tes. 4:3; 1 Piotra 1:16. Absolutna świętość ma stanowić standard, który nasze umysły z chęcią i w pełni muszą zaaprobować i do którego mają dążyć, ale do którego nigdy nie dojdziemy w sposób rzeczywisty i fizyczny tak długo, jak długo jesteśmy poddani kruchości naszej upadłej natury i zasadzkom świata i Przeciwnika. Ale dzień po dniu, w miarę postępowania procesu „wyuczenia od Boga” i przychodzenia do pełniejszej znajomości