6 tom paruzyjny – wykład III – str. 158
Powołanie Nowego Stworzenia
Jego majestat, a jako Jego miarę świętości – doskonałość Jego własnego charakteru; zaś właściwa samoocena szybko przekonałaby ich (tak jak przekonuje innych), że daleko im do Bożego poziomu w słowie, uczynku i myśli.
Inna grupa tak zwanego „ludu świętości” nie posuwa się w sprawie własnej bezgrzeszności aż tak daleko, ale uznając niedoskonałość, oznajmia swą świętość, całkowite uświęcenie itp. na tej podstawie, że starają się unikać grzechu – żyć bez grzechu itd. Jak już wcześniej wykazaliśmy, całkowicie podzielamy pogląd, że wszyscy prawdziwie poświęceni muszą starać się unikać grzechu na ile tylko są w stanie. Błąd tych, których tu krytykujemy, polega na tym, że uznają to unikanie grzechu za jedyny cel swego poświęcenia. Całkowicie minęli się oni z istotą tej sprawy: żadne stworzenie Boże nie miało nigdy prawa grzeszyć; i dlatego unikanie grzechu – do czego się nie ma prawa – nie może być w żadnym sensie nazwane czy uważane za „ofiarę”. Słowo Boże nigdzie nie wzywa nas do ofiarowania grzechów. Ci drodzy przyjaciele, którzy nie postępują dalej niż poświęcanie się do unikania grzechu, doszli tylko tak daleko, jak daleko powinni dojść wszyscy usprawiedliwieni; ale nie przeszli jeszcze przez ciasną bramę ofiarowania się, która oznacza zrezygnowanie z tych rzeczy, które są słuszne, zgodne z prawem i właściwe – oznacza dobrowolne zaniechanie ich, by lepiej móc służyć Panu i Jego sprawie.
CHRYSTUS STAŁ SIĘ NAM ODKUPIENIEM
Słowo „odkupienie” użyte jest tu w znaczeniu wyzwolenia, zbawienia, jako wyniku dzieła odkupienia – rezultatu okupu albo zapłaconej równoważnej ceny. Myśl zawarta w tym słowie prowadzi nas do zupełnego celu zwycięstwa Kościoła – zupełnego narodzenia się Nowego Stworzenia – choć w naszym tekście może to być także słusznie zastosowane do ubocznego, w międzyczasie, oswobodzenia wiernych na wąskiej ścieżce, które to oswobodzenie skończy się „doskonałym” zbawieniem w chwale, czci i nieśmiertelności „pierwszego zmartwychwstania”.