6 tom paruzyjny – wykład III – str. 97
Powołanie Nowego Stworzenia
Zgadzają się z tym przypowieści mędrca: „Początkiem wszystkiego jest mądrość (…) za wszystką majętność twoją nabywaj roztropności”. Niezależnie od naszych predyspozycji – czy jesteśmy silni, czy słabi – mądrość jest najbardziej zasadniczą rzeczą przy obieraniu przez nas właściwej drogi. Z taką kolejnością ludzie się powszechnie zgadzają. Każdy, niezależnie od poziomu inteligencji, stara się rozwinąć dalszą wiedzę i mądrość; regułą jest, że nawet ci, którzy obierają najmniej rozsądne cele, robią to, udając się drogą, która w danej chwili nie wydaje im się niemądra. Tak było z matką Ewą. Pragnęła znajomości, mądrości, i sam fakt, że zakazane drzewo wydawało się być bramą do mądrości, stał się dla niej pokusą do nieposłuszeństwa swemu Stwórcy. Jakże niezbędny jest więc mądry doradca, by prowadzić nas miłymi ścieżkami mądrości oraz po jej drogach pokoju.
I skoro nawet matka Ewa, będąc doskonałą, potrzebowała mądrego przewodnika, o ileż bardziej potrzebujemy go my, jej upadłe i niedoskonałe dzieci. Nasz niebiański Ojciec, powołując nas do udziału w Nowym Stworzeniu, przewidział wszystkie nasze potrzeby: a mianowicie, że nie wystarczy nam nasza własna mądrość oraz że mądrość Przeciwnika i jego zwiedzionych naśladowców będzie używana na naszą szkodę, sprawiając, że światłość wydawać się będzie ciemnością, a ciemność światłością. Stąd też pomoc płynąca z tego wersetu, który mówi, że Chrystus ma być naszą mądrością. Zanim w ogóle przystąpimy do Boga, zanim w ogóle otrzymamy zasługę płynącą z pojednania, czyli dostąpimy przez nią stanu synostwa, potrzebujemy pomocy, kierownictwa, mądrości, otworzenia oczu naszego zrozumienia, abyśmy mogli dostrzec tę obfitość, jaką Bóg przygotował w swoim Synu.
By mieć uszy otwarte na mądrość pochodzącą z góry, niezbędna jest żarliwość serca. Musimy posiadać miarę pokory, w przeciwnym bowiem razie będziemy mieć o nas samych wyższe, niż powinniśmy, mniemanie i nie uda nam się rozpoznać swych własnych słabości, wad, tego, że z Boskiego punktu zapatrywania jesteśmy niegodni. Potrzeba nam także pewnej uczciwości czy szczerości, by dobrowolnie dostrzec i uznać te wady pokornym umysłem. Z tego punktu widzenia tym, którzy pragną sprawiedliwości i harmonii z Bogiem,