6 tom paruzyjny – wykład VI – str. 295

Porządek i karność Nowego Stworzenia

że powinien poświęcić się Bogu i Jego służbie, a jego najwyższy ideał służby Bożej wiąże się z doświadczeniami w nominalnym kościele, z osobą kaznodziei, którego słuchała jego rodzina. Ktoś inny może odczuł potrzebę uznania i zapragnął noszenia specjalnego ubioru oraz przyjmowania wyrazów szacunku, tytułów i pensji kaznodziei, choćby drugo- czy trzeciorzędnego. Jeśli ktoś taki ma o sobie wysokie mniemanie, może uległ wrażeniu, że podobnie jak apostołowie byli „nieuczonymi i prostakami”, tak może i jego Bóg specjalnie powołał ze względu na jego brak zdolności i wykształcenia. Bóg okazał łaskę wielu takim osobom, wspomagając jednocześnie swoją sprawę, poprzez niedopuszczenie do spełnienia się ich ambicji, źle pojmowanych jako powołanie do głoszenia Ewangelii.

      Jak już zaznaczono, każdy członek Nowego Stworzenia jest powołany do głoszenia; nie przez własne ambicje czy wyobraźnię, lecz przez Słowo wzywające wszystkich, którzy nie na próżno przyjęli łaskę Bożą, aby „opowiadali cnoty tego, który nas powołał z ciemności ku dziwnej swojej światłości” (1 Piotra 2:9). To powołanie obejmuje zatem wszystkich spłodzonych z ducha Prawdy – mężczyzn i kobiety, niewolników i wolnych, bogatych i biednych, wykształconych i niewykształconych – ludzi czarnych, brązowych, czerwonych, żółtych lub białych. Jakiegoż więcej potrzeba nam polecenia ponad to: „A włożył w usta moje pieśń nową”, czyli tę o „wszystkich litościach Pańskich” (Psalm 40:4, 107:43).

      Prawdą jest, że Pan w specjalny sposób obrał i powołał dwunastu apostołów do szczególnej pracy. Prawdą jest również to, co zamierzył, że jeśli Jego lud będzie słuchał Jego słów, On „umieści członki w ciele, każdego z nich według swego upodobania” [1Kor. 12:18] – do różnych posług, „każdemu według jego zdolności” (Mat. 25:15). Lecz wykazuje On jasno, że wielu będzie starało się „umieścić” samych siebie jako nauczycieli; zaś obowiązkiem Kościoła jest zwracać się ustawicznie ku Niemu jako prawdziwej Głowie i Przewodnikowi, nie zaś faworyzować samolubnych, ambitnych braci; i że lekceważenie tego obowiązku będzie oznaczało lekceważenie Jego słów, a przez to braki w miłości i posłuszeństwie, co na pewno będzie szkodą duchową zarówno dla zgromadzenia [ekklesia], jak i dla samozwańczych nauczycieli.

poprzednia stronanastępna strona