6 tom paruzyjny – wykład VIII – str. 381
Odpocznienie, czyli Sabat Nowego Stworzenia
żydowskich wiernych do tego stopnia, że wycofuje się spomiędzy nawróconych pogan, traktując ich wciąż jako nieczystych. Ściągnął w ten sposób na siebie upomnienie apostoła Pawła, który, jak widać, zrozumiał tę zmianę dyspensacyjną znacznie lepiej niż inni apostołowie. Skoro nawet Apostoł potrzebował upomnienia, by przezwyciężyć swe narodowe uprzedzenia, to możemy śmiało założyć, że i masy wierzących (prawie wszyscy Żydzi) miały przez kilka lat poważne trudności ze zrozumieniem tej zupełnej zmiany w Boskich działaniach od czasów krzyża.
Zwyczajem Żydów, tak w Palestynie, jak i w rozproszeniu po całym świecie, było przestrzeganie sabatu. Mimo iż początkowo nie miał on być niczym więcej jak dniem odpoczynku, wolnym od pracy, całkiem słusznie przerodził się w dzień czytania Zakonu i Proroków oraz w czas nauczania w synagogach. W tym dniu zawieszano interesy w całej Palestynie. Nawróceni na chrześcijaństwo Żydzi zbierali się w sabat na studiowanie Zakonu i Proroków, z nowego punktu widzenia rozważając ich wypełnienie, które rozpoczęło się w Chrystusie. Zachęcali jeden drugiego do wytrwałości, tym bardziej, że widzieli, iż zbliża się ów wielki dzień Pański – dzień Tysiąclecia, czas „naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków” [Dz.Ap. 3:21]. Apostołowie i ewangeliści podróżujący poza granice Palestyny znajdywali najbardziej skłonne do słuchania Ewangelii uszy pomiędzy Żydami, którzy już wtedy oczekiwali Mesjasza. Najlepszą okazją do spotkań z nimi były ich zwyczajowe zebrania w siódmym dniu. W Boskim objawieniu nie istniało żadne przeciwwskazanie co do głoszenia Ewangelii w siódmym, pierwszym albo którykolwiek innym dniu tygodnia. Możemy być pewni, że ci pierwsi ewangeliści głosili Słowo bezustannie, gdziekolwiek się udawali, przy każdej okazji i każdemu, kto miał uszy ku słuchaniu.
Apostoł, który oznajmił, że Chrystus położył kres Przymierzu Zakonu, przybijając go do krzyża, ani słowem nie wspomniał